background cover of music playing
Żyję zamiast polec - Kali

Żyję zamiast polec

Kali

00:00

03:01

Similar recommendations

Lyric

Oni marzą abym przestał mikrofon posłał na kołek

Popatrz jak ja się rozkręcam, Kali żyje zamiast polec

Niczym ciernisty kolec, nie dosięgniesz mnie bez rany

Na nic wasza propaganda mego wizerunku zmiany

Kule targani chłamu ziarna rozpaczliwie siane

Podłe plany złe życzenia, wasze noce nie przespane

To co było grane kiedyś, niechaj się pokryje kurzem

Bo kto był filarem? Kto nim był widzą ludzie

Z własnym logiem na bluzie, sam tu sobie jestem szefem

To nie wasza bandera słychać to szerokim echem

Lepiej se walnij krechę, dzisiaj znów nie będzie spania

Bo te słowa to insomnia, parę kwestii do rozwiania

W twych oczach pasożytem, mam ekipę ludzie czyści

Nie zadławisz się kwitem bo chciałeś by ktoś mnie skrzywdził

Nie czuje nienawiści trucizny nie puszczam w eter

Życzę wam jak najlepiej mam własny sen on się ziści

Kto działa dla korzyści, a kto to robi z serca

Kto zmarł w tej rodzinie, kim spuścizny spadkobierca

Niczego nie podkręcam, te słowa to pożegnanie

Ten ostatni raz, marnuje czas na was

I choć nie ma nas, należy się szacunek, uznanie

Za te wspólne lata, spójne świata postrzeganie

Ogniem zianie smoka, słabnie spadła jedna głowa

Ale ciągle ma gadane i tak łatwo się nie podda

Pamiętam tamte dni gdy rap to nie był przywilej

Za głoszenie słowa z ulicy już czekał wilczy bilet

Pamiętam tamte chwile gdy tworzyliśmy tą scenę

Nie dostrzegaliśmy Słońca, zaślepieni przez podziemie

Bezszelestnie jak cienie, w poszukiwaniu szczęścia

Odwaga brak litości, byłem gotów do odejścia

Prawda płynąca przez żyłę, nawijam o tym jak żyłem

To było dawno temu gdzie ty kurwa wtedy byłeś?

Bo to my przebijaliśmy się przez ścianę krytyki

To my wytykani palcami, na ustach publiki

Tak my stare wilki, tego ulicznego rapu

Przypomnij se chłopaku jak słuchałeś tej muzyki

Ty byłeś wtedy nikim, synek z piłką na podwórku

Gdy nasz hardkorowy rap nadawał ludziom już kierunku

Z ideologią ulic, pielgrzymi głosili słowa

I niejeden dobry chłopak na tym rapie się wychował

I choć wielu rymokletów zapomniało o korzeniach

To tylko dzięki tym pierwszym teraz mocno stoi scena

Życzysz nam zapomnienia, nie odejdzie ta liryka

My na zawsze zapisani te kawałki to klasyka

W głośnikach nie zanikam już od tamtego stulecia

Niech pamięta o tym każdy dzieciak, co do sławy wzleciał

Szacunek dla tych co od lat mają te same twarze

My nie odejdziemy stąd, co będzie z Tobą czas pokaże

Ciągle ma gadane i tak łatwo się nie podda

Ciągle ma gadane i tak łatwo się nie podda

- It's already the end -