background cover of music playing
Kiedy łapie wena - Wiśnia Bakajoko

Kiedy łapie wena

Wiśnia Bakajoko

00:00

03:45

Similar recommendations

Lyric

Od rana w chuj roboty, miałem głowy urwanie

Tarabani ktoś, znów chce coś, kurwa nie

Może to przełożę, chyba nic się nie stanie

Wyłączam słuchawkę, mam zajawkę na pisanie

Minus jeden piętro, siedzenie wciąż może przybić

Piękna jest pogoda ziomal, można się wybić

Skręcę sobie jointa i jeszcze to przekminię

Potrzebuję słońca, jak dziecko ojca, idę

Siadam se na ławce, z konopii żur palę

Widzę tylko Bravkę, choć stoi fur parę

Obcinają pety, w nich wbity chuj stale

Włączam sobie bit, ty rozkmiń ty mój dialekt

Rozwijam swój talent, nie ma że komuna

Rymy i wokale, niekończąca się bibuła

Dalej na przypale smażę tu bakuna

Krajowi niezbędna depenalizacja skuna

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przеkaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapiе wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przekaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

Kiedyś były bardziej obstawiane klatki

Się pruły społeczniaki, wyjebali wszystkie ławki

Minęło parę lat, zdajesz sobie sprawę

Ten sam konfitur skład narzeka na brak ławek

Na jednej z niewielu piszę ten kawałek

Bronowice Lublin, człeniu tu się wychowałem

Przywiązanie do miasta, szacunek do historii

Z tego się nie wyrasta, zdradziłeś to się ciągnij

Nie ma co ukrywać, nawijam od serducha

Bit sobie cyka, dzieciak pyta o bucha

Trzeba wychowywać, nie psuć małolatów

Jak skończycie szkołę może zajaramy krzaków

Mam brachu cały towaru wypełniony słój

Jak fatum krąży dwóch panów podejrzanych w chuj

Każdy w swoją grę gra, komu lepiej idzie

Palą chuja że nie łypią, ja frana że nie widzę

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przekaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przekaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

Miałem coś załatwić, zasiedziałem się, wierz mi

Wstaję z ławki, później dokończę tekścik

Idę do koleżki, jest strażakiem ziomuś

Paradoksalnie zawsze pali się u niego w domu

Biorę bletki bo ziomek z sekcji, jest fifa bongo

Raz gaśnie raz rozpala, się jara na okrągło

Zasiedziałem się mordo, czeka na mnie trasa

Zrobię co mam zrobić i do rapu wracam

Docieram na miejsce, zaraz wyjebie korki

Ledwo zacząłem pisać, ktoś się dobija do drzwi

Sieremarankoro przed południową porą

Ziomek z zapytaniem czy jadę z nim nad jezioro

Dziękówa mordo, teraz zostanę przy rapie

Artystyczny nieład panuje w kanciapie

Odpalam se bit, ale najpierw bucha złapię

Nie chce mi się nic, ale jak chcę to potrafię

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przekaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

Ktoś na mnie czeka, ktoś tarabani non stop

Zabierz, odbierz, przekaż, przewiń, nawiń, nie poplącz

Kiedy łapie wena akurat nie mam czasu

Nie ogarnę dzisiaj tego szałasu

- It's already the end -