background cover of music playing
Ucieczka do raju - Kali

Ucieczka do raju

Kali

00:00

04:03

Similar recommendations

Lyric

Pamiętam kiedyś moje życie jak koszmarny sen

Zanieczyszczone emocje, zanieczyszczony tlen

To ten moment, gdy stanąłem nieruchomo w martwym punkcie

Pucha moim domem, zatrzymany w czasu nurcie

Tik tak, tik tak, wskazówka się nie cofa

Tik tak, tik tak, zniknęło to co kocham

Leżę nie szlocham, znoszę próżni katusze

Ale czuję jak każda sekunda rozrywa mi duszę

Być tu muszę, dziś, jutro, pojutrze

Droga do wolności to przy pasku gada klucze

Chcę stąd uciec, robię to gdy zasypiam

Ale gdy się budzę raj znika

Od apelu do apelu, snuję plany na przyszłość

To trzyma mnie przy życiu, tłumi złość, gdy mam dość

Teraz już wiem, tak, teraz już rozumiem

Czekam na zmartwychwstanie, dzień otwierania trumien

To jedna szansa, szansa jedna na milion

Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną

Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła

To nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj

Wychodzę na świat, koniec niewoli wątku

Cieszę się bardziej niż bym trafił szóstkę w Totolotku

Uczę się życia ponownie poza celą

Która była miejscem pogrzebanym sześć stóp pod ziemią

Coś we mnie w środku zmieniło się na zawsze

Jestem innym człowiekiem, inaczej na wszystko patrzę

Muszę się ogarnąć to od losu nowa szansa

Mam cel przede wszystkim nigdy tam nie wracać

Po jakimś czasie marzenia uleciały

Jak ptaki w ciepłe kraje to polski obraz szary

Nie wiem co robić, walczy we mnie anioł z diabłem

Mam pracować za grosze czy kraść tak jak kradłem?

Gdy tak czekałem bezczynnie stojąc w miejscu

Przypomniałem sobie, że mam talent do pisania tekstów

To mój cel z nim chce do raju uciec

Wydostałem się z piekła już nigdy tam nie wrócę

To jedna szansa, szansa jedna na milion

Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną

Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła

To nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj

Jeden świat, jeden Bóg, jeden wróg a Ty w nim

Jeden kat, jeden ból, jeden trud, ile to już dni?

Drażni Cię ta codzienność szara, w oczy patrz mi

Widzę w nich strach i nie wiara kocioł jaźni

Bądźmy poważni, bądźmy ziomku szczerzy

Nie dojdziesz do niczego wciąż katując na PlayStation

Skończ pieprzyć, że nic nie potrafisz

Każdy ma jakiś talent, leniu skończ flora palić

Przestań palić, przestań pić jak Ci nie służy

Skocz do głębokiej wody zamiast taplać się w kałuży

Jeśli cię nuży, codzienny dzień świstaka

Przestań z fusów wróżyć, niedoli pokaż fuck'a

Znika padaka, gdy obierasz cel, frontalny atak

Zostań Panem życia, pożegnaj nieboraka

Gdy nad swoim losem płaczesz to zapamiętaj

To Ty kreujesz przyszłość, wszystko w Twoich rękach

To jedna szansa, szansa jedna na milion

Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną

Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła

To nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj

To jedna szansa, szansa jedna na milion

Aby uciec z tego świata w którym marzenia giną

Jeśli odbiłeś się od dna tego piekła

To nie wracaj tu więcej, nie patrz za siebie, nie zerkaj

- It's already the end -